Do roboty....
Wtorek, 5 listopada 2019
· Komentarze(0)
Wstaje przed świtem; jadę do pracy i wszystko co
związane z tym zdarzeniem muszę przygotować: sakwy, żarcie, i jakiś dodatkowy
ciuch, ponad to coś w razie awarii roweru, pompkę, łyżki parę łatek…Poranek
jest po omacku; wieczorem trudno jest myśleć o następstwach kolejnego dnia-
uchylam okno i sprawdzam pogodę ogarniając dłonią powietrze, jednocześnie
szukam wzrokiem odbijających się kropel na chodniku, czy aby nie pada…Schodzę z
majdanem do piwnicy po rower i przysłuchuję się odgłosom ulicy- słychać tylko
pojedyncze odgłosy silników- ruch samochodów ruszy z minuty na minutę, dlatego
chce być na asfalcie trochę wcześniej. Spoglądam na zegarek i siadam na
machinerii, bez kompleksów pokonuje pierwsze metry, nabieram prędkości i nie
specjalnie interesuje mnie kolor światła na pierwszym skrzyżowaniu, wiem, że po
moim przejeździe zabłyśnie zielone-bardziej interesuje mnie co za mną, czy aby
znudzona psiarnia nie wlepia we mnie swego wzroku. Na pierwszym rondzie obieram
już prawidłowy kurs na wschód i czuję się coraz lepiej- w dobry nastrój
wprowadzają mnie aminokwasy wypite przed wyjściem, widzę auta które mnie mijają
i jest ich coraz więcej, chciałbym już wyjechać z miasta i sunąć po prostej
drodze krajowej nr 94 ….
Jadę poboczem w sporym towarzystwie aut, czas płynie na rozmyślaniach widzę góry Pogórza Ciężkowicko Rożnowskiego, wschód słońca przebija ponad polami, sam nie wiem kiedy pokonuje praktycznie jedyny podjazd, mijając szpital po lewej- Tam za murami leżą ludzie, pacjenci, a ja tutaj oddaję się pracy z rowerem- nie powinienem czuć się nieszczęśliwy, dopóki tak jadę, i jeszcze jest jakiś czas, choćby nie było planu, choćby tylko od świtu do zmierzchu…Jestem aktorem komediowym, odgrywam tylko rolę, że gdzieś pracuje, że wcielam się w role, że jestem tak postrzegany, ale czy tylko ja? A kim są oni wszyscy- ludzie którzy mnie otaczają w tej „pracy”-kim są, czymś lepszym? Z lepszymi koneksjami to zapewne fakt. Mknę dalej na wschód drogą krajową 94, jest to jedna z lepszych dróg jakie widziałem a Polsce, tak w Małopolsce są najlepsze drogi asfaltowe w całym kraju i jest ich największa ilość, tu na południu, ale czy mam być dumny z tego powodu, może trochę. Wyłaniają się pola i lasy, i niebo wisi ciężkimi chmurami, wiatr owiewa mi twarz, abym tylko nie zapomniał, że jadę do pracy i nie pojechał gdzieś dalej po tej interesującej galicyjskiej krainie, jeszcze nie teraz, jeszcze….
Jadę poboczem w sporym towarzystwie aut, czas płynie na rozmyślaniach widzę góry Pogórza Ciężkowicko Rożnowskiego, wschód słońca przebija ponad polami, sam nie wiem kiedy pokonuje praktycznie jedyny podjazd, mijając szpital po lewej- Tam za murami leżą ludzie, pacjenci, a ja tutaj oddaję się pracy z rowerem- nie powinienem czuć się nieszczęśliwy, dopóki tak jadę, i jeszcze jest jakiś czas, choćby nie było planu, choćby tylko od świtu do zmierzchu…Jestem aktorem komediowym, odgrywam tylko rolę, że gdzieś pracuje, że wcielam się w role, że jestem tak postrzegany, ale czy tylko ja? A kim są oni wszyscy- ludzie którzy mnie otaczają w tej „pracy”-kim są, czymś lepszym? Z lepszymi koneksjami to zapewne fakt. Mknę dalej na wschód drogą krajową 94, jest to jedna z lepszych dróg jakie widziałem a Polsce, tak w Małopolsce są najlepsze drogi asfaltowe w całym kraju i jest ich największa ilość, tu na południu, ale czy mam być dumny z tego powodu, może trochę. Wyłaniają się pola i lasy, i niebo wisi ciężkimi chmurami, wiatr owiewa mi twarz, abym tylko nie zapomniał, że jadę do pracy i nie pojechał gdzieś dalej po tej interesującej galicyjskiej krainie, jeszcze nie teraz, jeszcze….