Styczniowa nirvana
Piątek, 12 stycznia 2018
· Komentarze(2)
Nie ulega wątpliwości- mamy już Nowy Rok 2018, czyli
jednym słowem minął 2017. Jaki był rok
ubiegły? Pod względem rowerowym, muszę przyznać, że urozmaicony; biwaki,
ogniska, lasy, góry, szlaki lokalne i globalne, o dziwo kręciłem się jeszcze na
północy Polski, i to na dodatek w doborowym towarzystwie. Kolejny pobyt na
Ukrainie, tym razem w roli głównej połoniny. Mnóstwo spostrzeżeń, ciekawych wątków,
i wrażeń. Rodzi się pytanie na jaki klucz poznawczy mnie stać?
„A co mnie obchodzą przeżycia ludzi zwykłych?” –Witkacy
Styczeń mija sobie powoli, jest zaskakująco łaskawy, temperatury na plusie, nie ma śniegu, można by gdzieś się udać, ale powstrzymuje się od tego, na rzecz serwisu wszystkich machinerii, które wiszą sobie spokojnie w piwnicy na pięciu hakach; efekt udanego zakupu w firmie specjalizującej się w produkcji takowych.
Jesienią zakupiłem ramę pod rower szosowy- oczywiście stalową – teraz powoli kończę ten projekcik z pewną dozą rezerwy, bo nie wiem, czy utrafię we własne preferencyjne zachcianki; wszystko zweryfikują asfalty których trzeba będzie poszukać.
Wchodzę w Nowy Rok, w którym nie mam życzeń osobistych.

„A co mnie obchodzą przeżycia ludzi zwykłych?” –Witkacy
Styczeń mija sobie powoli, jest zaskakująco łaskawy, temperatury na plusie, nie ma śniegu, można by gdzieś się udać, ale powstrzymuje się od tego, na rzecz serwisu wszystkich machinerii, które wiszą sobie spokojnie w piwnicy na pięciu hakach; efekt udanego zakupu w firmie specjalizującej się w produkcji takowych.
Jesienią zakupiłem ramę pod rower szosowy- oczywiście stalową – teraz powoli kończę ten projekcik z pewną dozą rezerwy, bo nie wiem, czy utrafię we własne preferencyjne zachcianki; wszystko zweryfikują asfalty których trzeba będzie poszukać.
Wchodzę w Nowy Rok, w którym nie mam życzeń osobistych.
